Diana de Poitiers
Jest rok 1525. Król Francji Franciszek I po przegranej bitwie pod Pawią dostał się do niewoli. Jednym z warunków wypuszczenia króla było oddanie jako zakładników dwóch jego synów. W chwili, gdy synowie wyruszali do niewoli, rozpoczęła się największa miłość 7 letniego wówczas Henryka II.
Uroczystość pożegnania synów królewskich, którzy w zamian za ojca mieli stawić się u Hiszpanów jako zakładnicy, była smutna. Obaj chłopcy byli smutni, niepewni swego jutra. Szczególnie młodszy Henryk wyraźnie potrzebował wsparcia. Tknięta odruchem serca starsza od niego prawie o 20 lat żona wielkiego seneszala Ludwika de Breze - Diana de Poitiers, podeszła do chłopca, przytuliła go i jak matka delikatnie pocałowała w czoło. Ten spojrzał na nią i widok ten był jego radością przez cały czas poniewierki, kiedy był zakładnikiem królewskim, a później do końca życia.
Po powrocie chłopców z niewoli odbył się turniej rycerski uświetniający uroczystości ku czci nowej królowej Eleonory Austriackiej, drugiej żony Franciszka I, której poślubienie pieczętowało pokój z Karolem V Habsburgiem, władcą Hiszpanii. Na turnieju bracia mieli stanąć w szranki, i rycerskim obyczajem przed pojedynkiem składali hołd wybranej damie. Delfin Franciszek III de Valois wybrał, dla przypodobania się ojcu, księżnę d’Étampes, oficjalną kochankę króla. Henryk stanął przed Dianą i to jej ofiarował swój hołd. Nie było w tym nic dziwnego, wybór kobiety i złożenie jej hołdu przed turniejem należał do normalnych zwyczajów tego okresu. Jednak świadczyło to o tym, że książę nadal pamięta złożony wtedy pocałunek.
Diana i Henryk
Inaczej niż romantyczny rycerz, jakim był uczuciowy Henryk, Diana kochała tylko siebie. Jej uroda, jak pisali jej współcześni, była doskonała i trwała. Wywodząca się ze słynnego rodu w bardzo młodym wieku wydana została za przedstawiciela królewskiego w Normandii, starszego od niej o 40 lat. I choć małżeństwo to nie było jej miłe, starała się być przykładną żoną i matką. Pamiętała wszakże, co stało się udziałem jej teściowej, którą mąż zabił w szale zazdrości. W roku 1531 trzydziestojednoletnia Diana owdowiała i postanowiła nie iść drogą innych wdów szybko szukających sobie mężów, a pozostać wdową. Biorąc za wzór modne wówczas wzory greckie, upodobniła się do antycznej wdowy. Wybudowała mężowi mauzoleum, do swego herbu dołożyła odwróconą pochodnię, symbol wdowieństwa, i ubierała się w czerń i biel, jak przystało wdowie.
Gdy król Franciszek I zlecił jej zajęcie się jego młodszym synem Henrykiem licząc na to, że przy niej nabędzie ogłady i dworskości, Diana zgodziła się, aby Henryk publicznie ją wielbił, jak to wzorem platonizmu obowiązującego w ówczesnych czasach na dworze było modne. Jednak gdy w roku 1536 śmierć delfina uczyniła z Henryka następcę tronu, niedostępna wdowa zeszła z piedestału i oddała się swemu wielbicielowi, uzyskując nad nim praktycznie całkowitą kontrolę. Jednak ich związek cielesny nadal ukrywany był pod pozorami miłości dwornej. Diana wiele ryzykowała, ostatecznie posiadanie przez 36 letnią kobietę 17 letniego kochanka również w tamtych czasach mogło ją okryć śmiesznością, szczególnie gdyby została porzucona.
Ten wspaniały pierwszy raz
Jednak czy miała wybór? Dalsze odrzucanie zalotów cieszącego się dużym temperamentem młodego mężczyzny prowadziłoby tylko do oddania pola innym, mniej bojaźliwym rywalkom. Ich pierwsze miłosne spotkanie odbyło się w zamku Ecouen, a po uniesieniach tego poranka Diana skreśliła poniższe słowa:
Było tak naprawdę, że pewnego pięknego poranka Amor przyszedł do mnie, aby podarować mi uroczy kwiatuszek...
I – patrzcie oto – kwiatuszkiem tym okazał się chłopiec młody, świeży i dziarski.
Tak zatem drżąc nieco i odwracając oczy. „O nie” – powiedziałam.
„Ach nie będziesz rozczarowana!” odparł znów Amor i nagle przed moimi oczami ukazał się wspaniały wawrzyn.
„Lepiej być rozsądną niż królową” – powiedziałam doń.
Wtedy poczułam, że drżę i dygoczę, Dianie zabrakło sił i zrozumiecie bez trudu, o jakim poranku pragnę znów mówić...*
Taki swój obraz Diana będzie podtrzymywać w sercu kochanka, rozpalając go każdego dnia na nowo, przywracając pamięć i emocje tego poranka, gdy otrzymał to, co wcześniej wydawało mu się celem nieosiągalnym.
Nieubłagany czas
Posiadając serce swego kochanka, Diana musiała rozpocząć wyścig z czasem. 20 lat różnicy to nawet dla dobrze zadbanej kobiety duże wyzwanie. Odrzuciła wszelkie stosowane wtedy kosmetyki, twierdząc, że to metoda na chwilowe zabłyśnięcie, i stosowała najbardziej awangardowe strategie. Kąpiele w lodowatej wodzie, ćwiczenia fizyczne na otwartym powietrzu i spartańska dieta. Te metody pozwoliły jej pozostać piękną aż po starość. Brantome, który widział Dianę w wieku lat 60, twierdził, że ona nigdy się nie zestarzeje. Lecz nie tylko uroda była tajemnicą jej sukcesu. Była to szalenie mądra kobieta, łącząca w sobie mądrość, umiejętność uwodzenia i przewidywania przyszłości. Przez cały czas starała się, aby charakter ich związku został okryty tajemnicą, wręcz był mitologiczny i sakralny. Z „greckiej” wdowy z czasem przeistoczyła się w grecką boginię - Dianę. I w tej roli stała się głównym, lecz niewidocznym, doradcą Henryka, mającym ogromny wpływ na poczynania Francji.
Z drugiej strony jednak Henryk był żonaty z Katarzyną Medycejską, która została całkowicie odsunięta od wpływu na losy Francji, jak i swego męża. Pierwsze 10 lat ich małżeństwa upłynęło bezpotomnie.
Taką kochanką nigdy być nie zdołam
Katarzyna bojąc się posądzenia o bezpłodność, widząc, że jej spotkania intymne z Henrykiem dalekie są od doskonałości, a także widząc rozkochane oczy, jakie jej mąż kierował w stronę Diany, postanowiła sprawdzić, jaki rodzaj magii Diana stosuje, by usidlić serce jej małżonka. No cóż, królowie nawet we własnej sypialni nie znajdowali intymności. Każde pomieszczenie miało sekretny wziernik, przez który można było niepostrzeżenie obserwować poczynania króla w sypialni. Pewnego wieczoru królowa zasiadła przy takim wzierniku, aby poznać tajniki arsenału miłosnego Diany. Król stał przy swym łożu, po chwili podeszła do niego Diana rozebrana od pasa w górę. Delikatnymi muśnięciami zaczęła pieścić królewskie ciało, niepostrzeżenie zdejmując z niego kolejne części garderoby. Pieszczoty trwały przez pewien czas, aż Henryk zaczął odwzajemniać Dianie jej wysiłki. Po chwili wśród pieszczot dwa nagie ciała wylądowały w łożu królewskim. Co chwila któreś z nich wynurzało się na chwilę z pościeli, jakby były to spienione fale oceanu, aby zaraz się w niej zanurzyć. Tysięczne dotknięcia, muśnięcia, czułe i zalotne gesty wydawały się stanowić misternie utkaną magię. Gdy Henryk dotykał piersi Diany, to zdawało się, pieścił puchar z alabastru pełen najwspanialszego wina. W pewnym momencie w czułym uścisku, jak dwa duchy miłości, kochankowie spłynęli na biały dywan leżący przed łożem. Ani na chwilę nie przestawali obdarowywać siebie czułymi pieszczotami i pocałunkami. Spektakl czułości, miłości i odwzajemnianej rozkoszy trwał przed oczami Katarzyny w całej swej dramaturgii. Drżące, białe ciało Diany wydawało się być w swej doskonałości tworem greckich rzeźbiarzy. Ruchy kochanków były tak płynne, jakby wykonywali je najlepsi tancerze. Przyśpieszone oddechy brzmiały w uszach jak najpiękniejsza muzyka. Ich muśnięcia wyzwalające drżenia ciał, pełne oddanie, wydawało się Katarzynie nie mieć końca. Katarzyna zamknęła oczy, po jej policzkach spłynęły słone łzy. Wiedziała, że takich rozkoszy swemu mężowi nigdy nie będzie w stanie zapewnić.
Mądrością i uporem
Na dworze rozgrywała się jednak walka dwóch kobiet. Jedną z nich była oficjalna kochanka króla Franciszka I, księżna d’Étampes, a drugą Diana, bogini delfina. Walczyły przez swych kochanków, co prowadziło do nieporozumień między ojcem i synem. Wreszcie śmierć Franciszka I odsunęła księżną, która zmuszona została do powrotu w ramiona oficjalnego męża. Ten zmusił żonę do udania się do jej rodzinnego zamku, gdzie w odosobnieniu spędziła 18 lat. I tak mąż obszedł się z nią w sposób jak na tamte czasy bardzo cywilizowany. Mąż poprzedniej kochanki Franciszka I po jej odprawieniu zabrał żonę do jednego ze swoich zamków, tam zamknął w komnacie bez okien ze ścianami wymalowanymi na czarno, a po kilku miesiącach wpadł tam z kompanami i przeciął żyły na nogach, czekając, aż wraz z krwią wypłynie z niej życie.
Walka między księżną d’Étampes i Dianą była swoistą lekcją polityczną dla Katarzyny. Dbająca o przyszłość królestwa Diana skierowała wreszcie swojego kochanka w ręce żony, która po 10 latach niepłodności niespodziewanie zaczęła rodzić dzieci rok po roku i urodziła ich dziesięcioro, z czego siedmioro przeżyło. To na pewno poprawiło znacząco pozycję Katarzyny, zaś opanowanie i umiejętność życia w cieniu Diany, jakiej nauczyła się Katarzyna, zaskarbiło wdzięczność w sercu Henryka. Przecież Diana przy całej swej boskości nie była nieśmiertelna. To dawało nadzieję Katarzynie.
I któregoś dnia los dał jej władzę...
10 lipca roku 1559 Henryk II padł ofiarą swej namiętności do turniejów rycerskich. Pomimo tego, że Katarzyna miała proroczy sen, biskup i astrolog Luca Gaurico przestrzegał przed stawaniem do walki wręcz, jak również w roku 1555 śmierć przepowiadał Nostradamus, Henryk w czasie turnieju dla uczczenia małżeństwa swej córki Elżbiety z Filipem II stanął w szranki z kapitanem swojej gwardii. Drzazga z kopii wbiła się przez przyłbicę hełmu w oko króla. Po kilku dniach cierpień Henryk II odszedł z tego świata, pozostawiając na nim dwie rywalki, żonę Katarzynę i ukochaną Dianę.
Boska Diana
Odejście Henryka II nie okazało się końcem wpływów Diany, choć Katarzyna zemściła się na niej po kobiecemu. Odebrała jej biżuterię ofiarowaną przez Henryka, a także ukochany, wypieszczony zamek Chenonceau, w zamian dając jej swój zamek Chaumont. Jawna zemsta dla potomkini Medyceuszy oznaczałaby tylko zbędny wysiłek i niepewny sukces, który mógł ją tylko osłabić. Diana miała zbyt dużo kontaktów wśród największych rodów Francji, jak Burbonowie czy Montmorency, i choć jej noga już nigdy na dworze Francji nie stanęła, to jednak często przebywała w Paryżu. Atutem Diany było to, że nigdy nie realizowała swoich ambicji w sposób oczywisty. Kryła je za symbolami, znakami. Nieskazitelna jak bogini grecka, którą jak twierdziła była, potrafiła stać się muzą, niosącą natchnienie, przyjaciółką i duchową doradczynią Henryka. Fakt, że doszła do szczytów władzy na długo przed tym, zanim została kochanką króla, pozwolił jej zachować swój status do końca życia, zaś jej legenda trwa po dziś dzień. Legenda greckiej bogini Diany, która wyłoniła się z fal morskich i towarzyszyła Henrykowi II przez całe jego życie.
* Cyt. za Philippe Erlanger, Diane de Pointiers. tł. Piotr Salva
Źródło: Benedetta Craveri "Kochanki i królowe, władza kobiet"